Jesteśmy dzień po „legendarnej” walce dwóch legend KSW. Reakcje ludzi, opinie i teorie spiskowe.
Parafrazując słowa Krzysztofa Stanowskiego – Pudzian wyżej dupy nie podskoczy. Mamed, czyli absolutnie czołowy w ostatnich latach zawodnik KSW, bez podziału na kategorie wagowe, mimo swojego post-prime’u nadal ma to coś. Nie można było się łudzić, nie wiem czemu niektórzy obiecywali sobie walkę roku. Myśleli, że taka walka będzie absolutnie widowiskowa, że porwie całą hale. Obaj jak na standardy tego sportu to już „panowie w podeszłym wieku”, ale zwycięzca wydawał się oczywisty. Gdyby Pudzianowski wygrał rozpatrywałbym to w kategorii pośredniego upadku sportu. Że właściwie to co drugi co drugi strongman z siłowni może wejść do klatki i ot tak pokonać legendę MMA.
To coś jakby boiskowa paczka z orlika wyszła i ograła Real Madryt. I tu nie chodzi o to, że ci chłopacy przecież też od lat trenują piłkę, znajmy skalę. Każde inne rozstrzygnięcie prócz wygranej Khalidova byłoby wysoce niesprawiedliwe okiem kibica tego sportu, choć też z racji głębokiego szacunku do odwagi Pudzianowskiego, oraz jego zasług jak choćby rozsławienie Polski za granicami kraju, kibicowałem Mariuszowi.
A walka? no cóż, ja żadnych oczekiwań nie miałem, bo i ciężko w takiej walce. Choć mogło to trochę dłużej potrwać, no i przede wszystkim ciosów się raczej nie odklepuje, ale szacunek dla Pudziana bo swoje i tak już osiągnął, a teraz dorabia do emerytury.
A co na to ludzie ze środowiska?
Swojej opinii nie bał się wygłosić legendarny częstochowski pięściarz, mistrz WKU – Marcin Najman
Marcin Wrzosek:
https://www.instagram.com/p/CmTwfgwol6g/
Wielu internautów twierdzi, że walka była ustawiona, ale nie ma na to dowodów. KSW publicznie nie odniosło się do takich zarzutów.